ODWIEDZAJCIE 1D-ONE-STEP-TO-HELL.BLOGSPOT.COM

CZYLI MÓJ KOLEJNY BLOG Z OPOWIADANIEM O 1D!

ZAPRASZAM! ♥

poniedziałek, 24 grudnia 2012

"X-mas story" - ONE-SHOT (dodatek do bloga)

Znajdujemy się na przedmieściach Londynu. Spacerując wzdłuż głównej ulicy możemy zauważyć, że święta tuż-tuż. Wszystkie domy są pięknie przystrojone światełkami i wszelkiego rodzaju ozdobami. Śnieg skrzypi nam pod butami. Aż chce się wzdychać. Jeden budynek ładniejszy od drugiego, aż... chwila moment. Jeden dom nie jest ani trochę świąteczny. Czyżby właściciele zapomnieli o tym szczególnym czasie radości i miłości? Trzeba to sprawdzić. Nad drzwiami nie wisi jemioła, ani śladu bombek i innych charakterystycznych rzeczy. Podchodzimy bliżej. Nawet ścieżka wejściowa nie jest odśnieżona. Co tam się stało? Wchodzimy. Zaraz po przekroczeniu progu, słychać okrzyki i krzątaninę. Czyli domownicy żyją! Idziemy do kuchni.
 - Zayn, podaj mi cukier! - krzyczy chłopak, który stoi przy stole. Zawzięcie analizuje notatki książki kucharskiej i próbuje oddzielić jajka. Ciasto wyczuwam.
 - Harry, dodawałeś już cukier! - odpowiada Zayn znad gotującej się potrawy. Obok smaży się ryba. Tylko oni są w kuchni.
 - Nie dodawałem! - bo jak to mówią: skleroza nie boli. Zayn odpuszcza i rzuca kilogramem cukru w swojego kolegę. Ten się tego nie spodziewa, więc nie łapie, tylko dostaje paczką w głowę  a jej zawartość ląduje mu we włosach i wszędzie w okolicy.
 - Zabiłbym cię, gdybyś nie był jedyną osobą, umiejącą gotować w tym domu. Oprócz mnie, oczywiście. - Harry zaczyna sprzątać rozsypany cukier. Dobra, od patrzenia na ich poczynania, mam ochotę walnąć się w czoło, więc chodźmy dalej. Mijamy chłopaka ubranego w kurtkę, który z naręczem światełek wychodzi na zewnątrz. Nim zajmiemy się później. Idąc za dźwiękiem rozmowy, docieramy do salonu, gdzie dwóch innych ubiera choinkę. Drzewko wygląda, jakby było kupowane na ostatnią chwilę. Jeden z chłopaków krytycznie ogląda łyse gałązki.
 - Niall, mówiłem ci, że kupowanie choinki w Wigilię to głupi pomysł. - ale blondyn nie reaguje, tylko w najlepsze zjada cukierki, które pewnie były przeznaczone na choinkę (wnioskuję po tym, że każdy miał przywiązany sznureczek na końcu).
 - Nie jedz tego, to na święta! - upomina go kolega.
 - Dobra, dobra, wyluzuj. - odkłada słodycze i rozgląda się po pokoju. Po chwili z kąta przyciąga ogromny karton. Zaczynają ubierać wybrakowane drzewko. Zaczynają od światełek, które ledwo trzymają się na słabych gałązkach. Potem kolej na bombki i łańcuchy. Po godzinie choinka nie wygląda już jakby przeżyła wojnę. Teraz tylko pokazuje, że przejechał ją traktor, a to już coś. Przyjaciele patrzą z podziwem na swojego dzieło.
 - Jeszcze gwiazda na czubek. - mówi ten pierwszy. Patrzą na górę. Drzewko jest dosyć wysokie.
 - Podsadź mnie. - proponuje Niall.
 - Chyba jesteś głodny. - kolega patrzy na niego z niedowierzaniem.
 - No dawaj, tak będzie najłatwiej. - i już po chwili blondyn siedzi na ramionach kolegi, próbując umieścić gwiazdę tam, gdzie jest jej miejsce.
 - Liam, podejdź bliżej, bo nie sięgam. - po paru minutach i trzech prawie-upadkach, gwiazdka lśni na szczycie. Chłopcy przybijają sobie żółwiki i zaczynają sprzątać wszystko, co zostało. W tym czasie ktoś próbuje otworzyć drzwi wejściowe. Zobaczmy, kim jest owa osoba. Drzwi się otwierają i ukazuje nam się drobna dziewczyna, szczelnie ubrana w czapkę i szalik tak, że prawie nie widać jej twarzy. Ze sobą wnosi dwie po brzegi wyładowane torby. Wnosi je do kuchni, patrząc umęczonym wzrokiem na Harry'ego, który kończy robić ciasto. Teraz wlewa masę do blaszki.
 - Kupiłam wszystko, co chciałeś. - mówi dziewczyna dobitnie. Chłopak dopiero teraz ją zauważa. Dziwne, przecież ona dyszała mu nad uchem, chcąc zademonstrować zmęczenie.
 - Brukselkę i groszek też?
 - Też. Wszystko.
 - Złota dziewczyna z ciebie, Vicky. Teraz to rozpakuj. - szczęka jej opada i zaciska pięści , ale zabiera się, by wykonać polecenie. W połowie drogi do lodówki obraca się nagle, ze śledziami w rękach.
 - Właśnie. Czemu Louis wisi na rynnie? - pyta obojętnym tonem. Zayn patrzy na nią zdziwiony znad ryby, a Harry zostawia wszystko i wybiega na podwórko.  Po chwili pojawia się cała reszta.
 - Louis, co ty tam robisz?! - pyta przerażony Liam.
 - Wiszę sobie, a nie widać?! - odpowiada zdenerwowany wisielec. - Zdejmijcie mnie stąd! - chłopak jest zaplątany w światełka, a nad nim unosi się plastikowy Mikołaj. Zayn biegnie w tylko sobie znanym kierunku, a po chwili wraca z drabiną. Akcja ratunkowa przebiega pomyślnie i po paru minutach Louis jest już na ziemi ściskany przez kolegów.
 - Poddaję się. Sami to sobie wieszajcie. - wraca do domu. Na zewnątrz zostaje ekipa od choinki.
 - Damy radę? - pyta Liam.
 - No pewnie! - odpowiada mu Niall, wchodząc na drabinę. Nie chcę na to patrzeć, wrócimy tu, gdy skończą. 

Jesteśmy znowu w kuchni. Harry wstawił już ciasto do piekarnika i zabiera się za robienie kolejnej potrawy, a Zayn uporał się z rybą i przegląda teraz książkę kucharską. Cóż, tu chyba wszystko jest w porządku. Może sprawdźmy reakcję Vicky na choinkę? Wróćmy do salonu. Dziewczyna stoi przed drzewkiem z rozdziawioną szczęką i szeroko otwartymi oczami. No cóż, przynajmniej jest oryginalnie. Na pewno nikt nie ma w domu takiej ozdoby.
 - Pozwolić im coś zrobić bez pomocy... - mruczy do siebie Vicky. Zaczyna przewieszać bombki i ściągać niektóre rzeczy (jak na przykład udko kurczaka i czyjś but). Dziewczyna męczy się i ciągle coś do siebie mówi, wyzywając chłopaków, ale w końcu kończy, a efekt jest... imponujący. Teraz nikt nie pomyli już ich choinki z jakimś krzakiem ze śmietnika. Vicky zasługuje na soczek! Akurat podczas podziwiania do pokoju wpadają Liam z Niallem, cali w śniegu, z czerwonymi policzkami i nosami.
 - Hej, Mickey, podoba ci się nasza choo.. Co ty z nią zrobiłaś?! - Niall wygląda jakby miał się rozpłakać. Ale potem zauważa udko, więc zabiera je w ramach nagrody pocieszenia i odchodzi z uniesioną głową. Liam patrzy na zegarek.
 - Kurczę, za 2 godziny zaczną się schodzić goście! - razem z Victorią zaczynają szybko nakrywać stół, a Niall dołącza do pomocy. Harry z Zaynem wnoszą gotowe dania, oczywiście te, których nie trzeba podgrzewać. Po chwili rozlega się dzwonek do drzwi, ale nikt nie musi otwierać, gdyż gość sam wpuszcza
 się do środka. Jest to dziewczyna z długimi, kręconymi, rudymi włosami i w hipisowskim ubraniu.
 - Maddie! - wita ją Vicky. 
 - Hej! Pomyślałam, że wpadnę wcześniej i wam pomogę. Patrz, co mam! - wyciąga z torby mały krzaczek. Jemioła. Vicky słabo się uśmiecha i zaprasza koleżankę do salonu. Tam czeka ją wylewne powitanie ze strony chłopaków. Następnie Maddie przyczepia jemiołę do żyrandola niedaleko stołu.

Kiedy zostaje 15 minut do Wigilii, wszystko jest już prawie gotowe. Vicky liczy nakrycia, żeby dla nikogo nie zabrakło, a Niall stoi koło niej i pazernym wzrokiem patrzy na jedzenie.
 - Vicky, Nialler... - Louis woła ich śpiewnym głosem, a kiedy oboje podnoszą wzrok na kolegę, ten tylko pokazuje do góry i głupio się uśmiecha. Spojrzenia dwójki idą we wskazanym kierunku.
 - O nie. - wymyka się dziewczynie i chce się odsunąć.
 - O tak. Nie chcesz chyba ominąć tradycji, co? - pyta Louis oskarżycielskim tonem, a potem zaczyna śpiewać. - Kiss me underneath the mistletoe, 

Show me baby that you love me so o o...* - Niall i Vicky patrzą na siebie dziwnym wzrokiem i palą buraka. To tylko jemioła, przecież nikt nie każe wam brać ślubu! Po chwili Victoria zbiera się w sobie i cmoka chłopaka w policzek. Nie ma czasu na reakcje (Louis robi tylko krótkie "uuuu"), bo zaczynają napływać pierwsi goście. W sumie wychodzi, że na Wigilii jest 25 osób plus dwa psy, które grzecznie siedzą pod stołem, licząc na jakieś prezenty. Niall siedzi naprzeciwko Vicky (mam wrażenie, że Lou maczał w tym palce), ale ani razu się do siebie nie odzywają. Oh błagam, tę chemią między nimi czuć na kilometr. Tak, tak, nie moja sprawa. Panuje luźna atmosfera, wszyscy najpierw podzielili się opłatkiem (oprócz Zayna- on tylko składał życzenia), później jedli, śpiewali świąteczne piosenki, a po paru godzinach goście zaczęli się rozchodzić do domów. Kiedy wychodzi mama Harry'ego (która jest ostatnią osobą), domownicy zaczynają zbierać naczynia. Vicky i Maddie myją talerze, a chłopcy nie przeszkadzają. Później wszyscy siadają przy choince. Światło rzuca jedynie ogień z kominka i lampki choinkowe.
 - Czas na prezenty! - ogłasza Liam i wszyscy zaczynają wymieniać się podarkami. Liam dostaje zapas widelców, koszulę w kratę, jakąś książkę  szalik, figurki z Toy Story i film na DVD (też Toy Story). Louis otrzymuje marchewki, nowe szelki, płytę z najnowszymi hitami, portfel, czapkę i jakiś dezodorant (aluzja?). Zayn dostaje grzebień, różowe lusterko, żel do włosów, zabawkowy pistolet, jednorazowy aparat fotograficzny i poduszkę ze swoją podobizną. Harry'emu dają pluszowego kota, dużą paczkę żelek, patelnię, rękawiczki, notes z kalendarzem i kubek z rysunkiem pantery. Niall otrzymuje świąteczną płytę Biebera, książkę kucharską, ogromną flagę Irlandii, kubek z koniczyną i skrzatem, skarbonkę-ślimaka i grube skarpetki. Vicky dostaje zdjęcie wszystkich chłopaków w ramce (z autografami i dedykacją, oczywiście), pluszową koniczynkę i bransoletkę z imieniem. Maddie dostaje bransoletki i kolorowe chusty od wszystkich, co wprawia ich najpierw w zakłopotanie, ale potem wszyscy zaczynają się śmiać. Ostatnią atrakcją jest oglądanie Kevina samego w domu, a potem cała siódemka (Maddie u nich zostaje, najwidoczniej) grzecznie idzie spać, tam gdzie siedzieli. Może nie cała siódemka. Louis upewnia się, że reszta śpi, a potem przenosi Vicky (strasznie stękając) na kanapę, zaraz obok Nialla. Zadowolony z własnej roboty, układa się na fotelu, a po chwili już chrapie.

________
* oczywiście cytat naszego kochanego Justysia z piosenki Mistletoe
_________
Hoł, hoł, hoł!
Jeden z moich dłuższych one-shotów, no no... Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Tak czy siak, z tego miejsca chciałabym złożyć Wam życzenia, więc słuchajcie XD
Życzę Wam, żeby wasze marzenia się spełniły, żeby w waszym życiu nie brakło powodów do śmiechu, wszelkie niepowodzenia zostały szybko zażegnane, żebyście zawsze mieli przy sobie dobrych znajomych, którzy chętnie wam pomogą. Żebyście z łatwością osiągali cele, które sobie postawicie i podejmowali wyzwania stawiane na waszej drodze. No i ogółem: wszystkiego najlepszego z okazji wesołych świąt! <3 A teraz macie moją osobistą kartkę dla każdego. Wiem, że artysta ze mnie marny, ale co tam, liczy się gest :D
No i na zakończenie świąteczny Nialler :)


Czymajcie się, poziomki! ♥

6 komentarzy:

  1. owww świąteczna lodówka jest najlepsza ;] (za pierwszym razem ci lepiej wyszła tak na marginesie xDD)
    z okazji świąt nie będę nikogo hejtować, znajcie moją dobroć XD (ale Lou powinien w pape dostać , co on sobie wyobraża)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa świetne ! :D Przypomina mi to święta u mnie w domu, za wyjątkiem tego, że jedzenie robimy trochę szybciej ;p Ale też pół rodziny się zwala do nas, ozdoby, pakowanie i kupowanie prezentów... wszystko na ostatnią chwilę ;d mama wrzeszczy, tata wrzeszczy, ja wrzeszczę... xD A potem siadamy przy stole i wszystko jest już okej :)Hehe. Trochę spóźnione, ale też wszystkiego najlepszego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, ale klimat! I ten dom chłopaków! Wcale nie dziwię się, że wygląda jak wygląda, piątka gimbusów w środku - czego innego się spodziewać?!
    ,,Po godzinie choinka nie wygląda już jakby przeżyła wojnę. Teraz tylko pokazuje, że przejechał ją traktor, a to już coś. '' No, jest traktor, jest impreza :D
    Niall podsadzany przez Liama me gusta!
    + Louis na rynnie zawsze mile widziany!
    I, o matko, słodziaki pod jemiołą! Gorzko, gorzko! Nie no, bomba:) Pisz więcej one-shotów, z chęcią poczytam, bo robisz to niezwykle dobrze:)
    Całusy xx

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam na nowy rozdział na http://live-truth-love.blogspot.com, jeśli nas nie czytasz również zapraszam, myśle, że ci się spodoba, obserwuj, komentuj, wyrażaj swoją opinię,z góry przepraszam za spam. xx - Molly

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,nominuję cię do Liebster Award :D Tu dowiesz się więcej ---> http://i-will-catch-you-if-you-fall.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  6. wpadłam na tego bloga przypadkiem i powiem ci że.. jestem zachwycona! świetnie piszesz, widać, że masz pomysł na to opowiadanie. kiedy skończyłam czytać 17 rozdział byłam zdziwiona że tak duzo nextów przeczytałam. super sie to czyta, naprawde! pisz dalej, trzymam kciuki za Ciebie i zycze weny zawsze i wszędzie
    @karLla136 ~ moglabys mnie informowac o nowych postach na twitterze?
    zapraszam tez do mnie; if-i-want-it-i-can.blogspot.com
    Xo

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcenie swojego niezwykle cennego czasu na przeczytanie moich wypocin i zostawienie komentarza. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo uszczęśliwiają mnie nawet krótkie słowa i opinie. MASSIVE THANKS ♥