ODWIEDZAJCIE 1D-ONE-STEP-TO-HELL.BLOGSPOT.COM

CZYLI MÓJ KOLEJNY BLOG Z OPOWIADANIEM O 1D!

ZAPRASZAM! ♥

niedziela, 2 grudnia 2012

Chapter 16

Miasto było ogromne i piękne, mimo że zachmurzone. Do tego głośne. Wszyscy się gdzieś spieszyli, na ulicach było pełno samochodów, taksówek i czerwonych autobusów. Wokół nas pełno sklepów i sklepików (i restauracji - Niall od razu zaczął nas namawiać do wejścia do którejś z nich). Liam robił za przewodnika. Trochę kiepsko mu to szło, bo ciągle musiał się powtarzać, gdyż mój angielski był jeszcze trochę ograniczony (wolno się uczę), a on mówił strasznie szybko (to jest jedyny powód. Nie ma znaczenia, że Niall szedł obok i strasznie głośno rozmawiał z resztą. Właśnie. To wszystko jego wina, on mnie rozpraszał.). Mój "przewodnik" ze stoickim spokojem mówił kilka razy to samo, za co byłam mu wdzięczna, bo chciałam poznać miasto. Później do pokazywania różnych miejsc włączyli się pozostali. Zawędrowaliśmy najpierw pod pałac Buckingham. Na żywo jest jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach. Jednak to nie on był główną atrakcją, tylko gwardziści. Louis i Niall postanowili sprawdzić, czy uda im się ich rozśmieszyć. Robili najgłupsze rzeczy, jakie przyszły im do głowy; Niall opowiadał dowcipy, jednak tamci ani drgnęli. W końcu Lou znowu założył maskę konia, wylądował na 4 "łapach" i kazał Niallowi usiąść sobie na grzbiecie. Następnie zaczął prychać i wydawać dźwięki, które nawet nie były bliskie koniom (np. muczenie krowy), a Nialler krzyczał na cały głos "Siedzę na koniu!". Po paru minutach tego przedstawienia, "koń" stracił siłę i runęli na chodnik. Strażnicy tylko popatrzyli na nich z litością (zawsze to jakieś emocje). Musieli odpuścić, bo jeszcze ktoś zadzwoniłby po ludzi z psychiatryka i skończyłaby się zabawa.

Odwiedziliśmy jakieś muzeum, które według Liama było "niezwykle interesujące", ale chyba tylko on tak sądził.  Następny cel: Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud (nie wiedziałam, że muzea wliczają się w "zwiedzania MIASTA", no ale dobre i to). Zrobiliśmy sobie zdjęcia ze wszystkimi osobistościami i gwiazdami show-biznesu, sportowcami i bohaterami kreskówek. Niall uparł się, żeby najwięcej fotek zrobić Justinowi Bieberowi i Barack'owi Obamie, natomiast Liam chciał szczególne zdjęcia z figurkami z Toy Story. Reszta nie miała specjalnych wymagań, w tym czasie kręcili się wśród woskowych podobizn kobiet, dziewczyn i wszystkich innych samic i sprawdzali "jakość wykonania". Po zmacaniu wszystkich postaci, zaczęli chować się wśród figur, a kiedy ktoś przechodził, wyskakiwali wydając z siebie dziwne dźwięki. Spędziliśmy w tym muzeum ponad 2 godziny, więc po wyjściu Niall zażądał (chłopak strasznie dużo chce), by teraz pójść coś zjeść. Liam oznajmił, że musi iść do Danielle (niczym ten Romeo na rączym rumaku, ale przecież nikt nie stanie na przeszkodzie prawdziwej miłości), więc zostaliśmy w piątkę. Wszyscy szliśmy za Horanem, który prowadził nas w tylko sobie znanym kierunku (mam nadzieję, że znał drogę, a nie szedł, próbując wywęszyć jakąś knajpę). W pewnym momencie Zayn zaliczył bliskie spotkanie z latarnią (tak to jest, jak się ciągle patrzy w telefon).
 - Oh, przepraszam panią. - powiedział nieprzytomny, rozejrzał się wokół, po czym z wielkim uśmiechem zaczął wykonywać jakiś taniec- połamaniec. Musiał walnąć w słup bardzo mocno. Kiedy już opadły mu emocje, zmienił wyraz twarzy.
 - Ja... tego, no, muszę iść. - powiedział i już go nie było. Nasza grupka coraz bardziej się wykrusza. Jeszcze wyjdzie na to, że nim dojdziemy do tej restauracji, zostanę sama z Niallem, a to by oznaczało... totalną kompromitację w moim wykonaniu. Jeżeli Louis albo Harry nas teraz opuszczą, to osobiście ogolę im głowy i narysuję wąsy milorda niezmywalnym markerem.

Mimo moich obaw dotarliśmy w całości do.. Milkshake City. No tak, po co nam wartościowe posiłki, wpychajmy w siebie same fast foody. Weszliśmy do środka. Różowe ściany, stoliki i krzesła. Na ścianach krowie portrety (Krowa Lisa, Krowa z łasiczką, itd.). Sceneria jak z jakiegoś japońskiego horroru. Chyba tylko ja czułam się tutaj nieswojo, bo chłopcy nawet się nie rozglądnęli (Harry się rozglądał, ale za kelnerkami w krowich uniformach). Nasze zamówienie zostało zrealizowane w ekspresowym tempie, więc nie musiałam dłużej patrzeć na ponure spojrzenia krów ze zdjęć (nadal czułam ich wzrok na sobie, to mućki- mordercy, mogę się założyć). Kiedy skończyliśmy nasze niezwykle pożywne jedzenie, czekaliśmy jeszcze chwilę (albo dwie) na Nialla, a później poszliśmy w kilka innych miejsc do zwiedzenia, aż w końcu zaczęło robić się ciemno.
- To teraz czas na ostatnią atrakcję, a później wracamy do domu. - oznajmił Louis i teraz to on prowadził, tylko nie chciał powiedzieć gdzie. Po 20 minutach drogi stanęliśmy w kolejce do London Eye.
 - Chyba żartujecie. Ja do tego nie wejdę, mam lęk wysokości! - powiedziałam z przestrachem, jednak nikt mnie nie słuchał. Nie było duzo ludzi (bo jak to mówię: głupi ma zawsze szczęście, ale nie żeby coś), więc po chwili nadeszła nasze kolej. Niall wszedł pierwszy, za nim ja... i to tyle.
 - Ej, a wy? - skierowałam pytanie do Lou i Hazzy.
 - Tylko 2 osoby, skarbie. - odezwał się Harry.
 - Co? Niby jak 2 osoby, skoro w poprzednim zmieściło się co najmniej 7?
 - Dwie osoby i bez dyskusji. Paa! - pomachali nam, kiedy drzwi wagonika się zamknęły. Widziałam jeszcze, jak przybili sobie piątkę. Ja im dam! Podłe karykatury. Niech no ja się dowiem, czyj to był pomysł. Zostawić mnie samą, razem z moim niewyparzonym językiem i Niallem. Brawo.

Kiedy znaleźliśmy się już na dosyć dużej wysokości, mocniej ścisnęłam poręcz i przymknęłam oczy.
 - Hej, spokojnie, wygniesz metal. - odezwał się wreszcie blondyn.
 - Taki mam zamiar. Widzisz jak wysoko jesteśmy?!- Gratulacje. Oczywiście, że on nie widzi wysokości, bo jest ślepym idiotą. Na szczęście uznał to za żart, ale i tak, jakbym mogła, to zamknęłabym sobie buzię własnym trampkiem. To się nie może udać. Chłopak starał się prowadzić jakąś rozmowę, ale ja tylko potakiwałam lub mówiłam pojedyncze wyrazy, żeby nie palnąć jakiejś głupoty, po raz kolejny.
Po chwili chłopak podszedł bliżej, złapał mnie za rękę i popatrzył mi głęboko w oczy.
 - Wiesz... Odkąd tylko cię zobaczyłem po raz pierwszy, wiedziałem, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Może to głupio zabrzmi, ale czy chciałabyś już zawsze być ze mną razem i żyć w krainie niebieskich jednorożców i tęczy? - Oh. OH WOW.
 - Tak, oczywiście, że tak! - prawie wykrzyczałam mu to w twarz.
 - To super, bo jestem już głodny. - Chwila, co?
 - Hę? Możesz powtórzyć pytanie?
 - Pytałem, czy mogę liczyć na jakąś kolację. - powtórzył, dziwnie mi się przyglądając.
 - Ah. Spoko, nie ma problemu. - mało się nie rozpłakałam, kiedy zauważyłam, że on wcale nie stał koło mnie, tylko po drugiej stronie wagonika i patrzył za okno. Jestem. Totalnym. Zerem. Odwróciłam się do szyby i nawet nie odczułam zawrotów głowy. Czekałam tylko, aż znajdziemy się w domu.

Kiedy London Eye wreszcie zrobiło pełne okrążenie, wreszcie mogliśmy wyjść. Starałam się stwarzać pozory normalności, jakby moja wyobraźnia przed chwilą wcale nie zrobiła sobie ze mnie okrutnie sadystycznego żartu. Czekaliśmy chwilę na Lou i Harry'ego, którzy wysiedli dumni z siebie jak pawie. Zignorowałam ich. Do domu wróciliśmy taksówką (dla "bezpieczeństwa", ale ja wiem, że oni się po prostu boją ciemności). Pod drzwiami była jakaś podejrzana cisza.
 - Ej... Gdzie jest Harry?
____________
Siema.
Po prawej macie ankietę, głosujcie, bo jak nie będzie 8 głosów na jakiś jednopart, to nic nie dodam, mwahah xD
No, wydało się, Ivy pisze one-shoty. Trolol.
Ahh, ale was zrobiłam w jajo, Nialler wcale nie wyznał tej paranoiczce miłości :D
Sorry za błędy, jeśli chodzi o praktykę, totalnie nie znam Londynu i nie wiem, co gdzie leży i w jakiej odległości.
Dzięki za komentarze:D
Jak widzicie.. HARRY ZNIKNĄŁ. To peeeeech... Nie ma już dla niego ratunku, KAPUTT. xD

Pozdrawiam, ściskam i wgl kocham was xxxx

TUTAJ OD PARU ODCINKÓW PISZĘ, KIEDY BĘDZIE NEXT, WIĘC NIE ZADAWAĆ TAKICH PYTAŃ! ♥

next: 15-16.12 + 6.12 one-shot mejbi.

5 komentarzy:

  1. H3H3H3H3H3H3H3 mam pierwszy komentarz !!!!! Kocham Cię !!! Niall !!! Ona !!!! Wgl!!!! Ahhhh!!! Jednorożce !!!
    No, a teraz po polsku.
    Ale fajne :3 wzorowałaś Zayna na mnie ?? Też wchodzę w lampy i przepraszam xd GDZIE JEST HARRY CO ???!! I czemu nie dziwi mnie, że akurat on się zgubił ?? xd Pytanie retoryczne oczywiście :P
    Pisałam Ci kiedyś,że uwielbiam Twój styl pisania ? Tak ? To Ci przypomnę, że masz talent :3 Jedyne co mi się nie podoba to to,że tak rzadko piszesz :C Czekam na następny !
    Tiny

    OdpowiedzUsuń
  2. DAWAAAJ NEXTA .
    PS fajnie by było, gdyby Niall wyznał miłość Vicky <3

    OdpowiedzUsuń
  3. mwahah zgolić ich wszystkich na łyse jajo, posypać ziarnami i zasadzić trawę xDDD a na Wielkanoc urosną małe czekoladowe zające ;] wtedy Horan zeżre swoje włosy..oh..ja chcę to zobaczyć...

    buahahahah ,,czy chciałabyś już zawsze być ze mną" nuuuuda, dawać jakieś krwawe sceny, niech Horan wypadnie z tego wagonika, Vicky sie za nim rzuci, wszyscy zginą i happy end, łuhuh! xDD

    Hazor poszedł w krzaczki na siku i juz go zgwałcili i wrzucili do rowu, biedaaak.....
    pudle się wyprowadza na smyczy, ka boom ! xDDD

    fanki mnie zabiją kiedyś..xDDD

    lamy foeva!!

    OdpowiedzUsuń
  4. I like this chapter !!!!!! Hahaha mućki - mordercy! :D Czekam na tego jednoparta! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, wyciągniesz Nialla na miasto i już chce wskoczyć do restauracji.. i do tego papla na całe gardło. Niesforne dziecię, doprawdy.
    Niall i Lou jako pędzący jednorożco-koń to hit sezonu. Niedługo wszystkie directionerki będą chodzić przebrane za konie i rozśmieszać gwardzistów.
    Zayn i słup - leżałam. No po prostu idealnie, chciałabym widzieć jego minę :D
    + wąsy niezmywalnym markerem me gusta
    Haha, kocham podstęp chłopaków na London Eye! To im się udało ( jak wszystko zresztą, bo co może nie udać się zespołowi ONE DIRECTION?!).
    NIALL. WYZNAJĄCY. MIŁOŚĆ. I. KRAINA. JEDNOROŻCÓW. ME. GUSTA.
    Biedna dziewczyna, jej wyobraźnia działa jak przegrzany piecyk elektryczny na strychu moich sąsiadów (tak, wiem, moja głowa działa o tej godzinie w podobny sposób).
    Na koniec mojego jakże krótkiego, a zarazem jakże budującego komentarza (możemy dodać jeszcze "jakże jedynego w swoim jakże rodzaju", nie pogniewam się:)) przeproszę Cię, że dopiero teraz komentuję. Aż mi wstyd. Tak, nawet szkoła mnie nie usprawiedliwia.
    No, to by było na tyle. Mam zamiar przeczytać one-shoota ( TY PISZESZ ONE SHOOTY!??!?!?! ), ale nie dziś, Henryk Alojzy Wazely III czeka na mnie z herbatą ( tak, taka mała parafraza zakuwania do sprawdzianu z historii ). Także.. trzymaj się, liczę na (dla odmiany )zakręcony rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle całkowicie zbytecznie ( moje rymy są...boskie. Kariera czeka. ) !
    huhswelusgbfybudsnn dobra, idę.

    Całusy xx

    Amelia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcenie swojego niezwykle cennego czasu na przeczytanie moich wypocin i zostawienie komentarza. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo uszczęśliwiają mnie nawet krótkie słowa i opinie. MASSIVE THANKS ♥