W tym momencie drzwi wejściowe się otworzyły.
- Mamy żarcie! - wydarł się Niall na wstępie, unosząc do góry reklamówki z Nandos. Następnie weszli pozostali chłopcy. Uważnie obserwowałam reakcje Maddie. Na początku szeroko otworzyła oczy. Później walnęła się z liścia w twarz, a w efekcie końcowym prawie upadła, ale dzięki niebywałemu refleksowi Zayna, udało jej się uniknąć bliskiego spotkania z podłogą.
- Czy ona zemdlała? - zapytał jakże inteligentnie Harry. Pokręciłam tylko głową i kazałam Zayn'owi położyć dziewczynę na kanapie. Wszyscy stłoczyli się wokół mojej koleżanki.
- Wow. Ale tu czysto. - zauważył Liam. - Zdążyłaś to wszystko ogarnąć?
- Jak widać.- odparłam tylko. Wolałabym nie wracać do tematu ich wczorajszej popijawy (bo to była popijawa, a nie żaden podstęp, na szczęście), ze względu na to, co się z tym wiązało. Pewnie któryś zapytałby mnie, jak znaleźli się w swoich pokojach (jeżeli Louis jeszcze im nie powiedział), a później (znając moje skłonności do słowotoków) wspomniałabym mimochodem o tym, że Niall mnie przygniótł (a potem z rozpędu przedstawiłabym im swoje przemyślenia na ten temat). A tego nie chcę.
- Ej, cicho, budzi się! - krzyknął Zayn i kazał wszystkim wyjść. Oh, jakiś ty opiekuńczy, Malik. Zostałam z Maddie w salonie, ale wiedziałam, ze reszta stoi za drzwiami i podsłuchuje.
- Czemu ja tu leżę? - zapytała podejrzliwie.
- No więc, tak jakby... - zaczęłam, ale mi przerwała.
- Miałam dziwny sen. Śniło mi się, że byłam w twoim domu, a po chwili wparowało całe One Direction i...
- To nie był sen. - tym razem to ja się wtrąciłam.
- Serio? To niby gdzie są teraz?
- Za drzwiami. Mogę ich zawołać, jeśli jesteś pewna, że tym razem nie zemdlejesz. - prychnęła pod nosem, po czym usiadła na kanapie i popatrzyła na mnie wyczekująco. Zawołałam chłopaków i już po chwili wszyscy znowu stali w salonie. Maddison oniemiała.
- Czemu nic nie mówiłaś? - zapytała z wyrzutem, ciągle patrząc na chłopaków, którzy stali jak kołki i nie wiedzieli, co zrobić.
- Bo znamy się krótko? - odpowiedziałam pytająco i zaczęłam przedstawianie ich sobie nawzajem (mimo że Maddie oczywiście wszystkich znała). Następnie zapadła głucha cisza (cykanie świerszczy). Maddison się na nich patrzyła, oni gapili się na siebie, a ja próbowałam przerwać ten niezręczny moment, ale nic - oprócz krzyknięcia "Pali się!" - nie przychodziło mi do głowy. Kiedy miałam zrobić z siebie kretynkę, udając, że widzę pająka, wybawił mnie Niall. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
- Opowiedzieć wam dowcip? - chciałam go wyściskać za to, że to nie ja zrobię z siebie teraz idiotę. Maddison ochoczo pokiwała głową (nie wie, na co się pisze, biedaczka...). Zachęcony chłopak kontynuował.
- Dowcip, dowcip, dowcip. Który był najśmieszniejszy? - zapytał, śmiejąc się.
- Drugi! - wypaliła Maddie bez namysłu. Reszta słuchała w milczeniu.
- Nie, bo pierwszy. Reszta się powtarza! - spuentował Niall i zaczął rechotać jeszcze głośniej. Razem z nim pozostali, bo mało kto wytrzymuje bez śmiania się, kiedy chłopak jest w pobliżu. Później poszło już z górki, było jedzenie i kolejne żarty Nialla (które mało kto rozumiał, ale i tak było wesoło). Moja koleżanka była oczarowana chłopakami i mam przeczucie, że chyba będzie nas często odwiedzać. Jak widać, chłopcy nie mają nic przeciwko temu, więc nic nie stoi na przeszkodzie.
Koło 22. Maddison zorientowała się, że powinna już być dawno w domu. Nie wierzę, że czas tak szybko nam minął, zwłaszcza, że nie robiliśmy niczego specjalnego.
- Odprowadzę cię. - zaoferował się Zayn, gdy Maddie już wychodziła. No no, zwykła uprzejmość, czy coś więcej? Spodziewałabym się, gdyby Liam zaproponował, że ją podwiezie, ale cóż, widać, życie jest pełne niespodzianek. Kiedy wyszli, zabrałam się za sprzątanie, po raz kolejny tego dnia. Oczywiście cała reszta nagle miała jakieś sprawy niecierpiące zwłoki i nie mogli mi pomóc. Tylko Louis się zlitował i zaczął ogarniać ten syf razem ze mną. Głownie to ja latałam ze szczotą, a on opowiadał o różnych rzeczach, które przydarzyły się zespołowi. Później (gdy wszędzie było już na powrót czysto) wszyscy, oprócz Zayna, ponownie znaleźli się w salonie i zaczęli oglądać jakieś teleturnieje. W tym czasie Niall poszedł do kuchni i robił sobie coś do jedzenia. A bynajmniej próbował, bo po kilku sekundach usłyszałam jego dziki wrzask i dźwięk tłuczonego szkła. Reszta chłopaków to zignorowała, ale ja poszłam sprawdzić, co się stało. Okazało się, że Niall rozwalił 2 szklanki i talerz. Nawet nie chcę zgadywać, co próbował z tym robić. Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem i poprosił o pomoc. Żeby sobie kanapki nie zrobić? To trzeba być całkowitym anty-talentem. Ale ja z jakichś niewiadomych przyczyn nawet nie próbowałam mu odmówić.
Kilka minut później chłopak wyszedł z kuchni z kanapką (uprzednio wylewnie mi za to dziękując. On mnie kiedyś zabije...). Następnie otworzyły się drzwi wejściowe i stanął w nich Zayn. Niby normalnie się zachowywał, ale radość w jego oczach biła na kilometr, aż można by się opalać w jej blasku. Poza tym uśmiechał się szeroko. Miałam wrażenie, że w środku chłopak skacze niczym mała sarna na łące.
- No i co się tak szczerzysz? - zagadnęłam go od razu. Popatrzył na mnie zaskoczony i wzruszył ramionami. Oczywiście nie dałam się zwieść.
- Odprowadziłeś Maddison? - zapytałam mimochodem, na co entuzjastycznie pokiwał głową. Ha! Wiedziałam! Zdradziły go rumieńce. Coś się kroi... Trochę to dziwne, bo widział ją dwa razy, a rozmawiał tylko raz, ale co tam. Nie pytałam o nic więcej. Razem udaliśmy się do salonu, gdzie Harry rozmawiał przez telefon. W pewnym momencie podniósł głos, więc wszyscy wszystko słyszeli.
- Co takiego?! - wydarł się do słuchawki. - I kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?! - jego oczy robiły się coraz większe. - Tak... Nie, nie będę... To naprawdę konieczne? Tak... Oczywiście... Nie, nie mam, ale to nie problem... Dobra, to do usłyszenia. - zakończył rozmowę i popatrzył na nas przerażonym wzrokiem.
- Nie zgadniecie, co się stało... - powiedział przybity.
___________
Hello!
Woah, udało mi się! Jak myślicie, co się stało u Harry'ego?
Ten rozdział jest trochę nijaki, ale ważne, że jest. Ogólnie to cały blog stoi pod znakiem zapytania, ale jakoś nie mam serca go zawieszać... To chyba jedyna skuteczna odskocznia od szkoły (a mam już pałę z niemieckiego. Patriotycznie xD).
Dziękuję za komentarze i wgl za wszystko co dla mnie robicie ^^ Jeśli chcecie to piszcie do mnie na TT (i GG i cokolwiek- macie po prawej i "o autorce"), chętnie odpowiadam na pytania (ale bez przesady) - @_TheSimpsonizer.
Nooo... I polecam wszystkie piosenki z najnowszej płyty Cody'ego Simpsona - Paradise! (to Hello na początku to jedna z nich). Dać mu szansę!
A na pożegnanie macie fotkę Kasztanrekszyn. Dzisiaj przez pół dnia robiłam je z przyjaciółką. Hope u like it ;]
- Mamy żarcie! - wydarł się Niall na wstępie, unosząc do góry reklamówki z Nandos. Następnie weszli pozostali chłopcy. Uważnie obserwowałam reakcje Maddie. Na początku szeroko otworzyła oczy. Później walnęła się z liścia w twarz, a w efekcie końcowym prawie upadła, ale dzięki niebywałemu refleksowi Zayna, udało jej się uniknąć bliskiego spotkania z podłogą.
- Czy ona zemdlała? - zapytał jakże inteligentnie Harry. Pokręciłam tylko głową i kazałam Zayn'owi położyć dziewczynę na kanapie. Wszyscy stłoczyli się wokół mojej koleżanki.
- Wow. Ale tu czysto. - zauważył Liam. - Zdążyłaś to wszystko ogarnąć?
- Jak widać.- odparłam tylko. Wolałabym nie wracać do tematu ich wczorajszej popijawy (bo to była popijawa, a nie żaden podstęp, na szczęście), ze względu na to, co się z tym wiązało. Pewnie któryś zapytałby mnie, jak znaleźli się w swoich pokojach (jeżeli Louis jeszcze im nie powiedział), a później (znając moje skłonności do słowotoków) wspomniałabym mimochodem o tym, że Niall mnie przygniótł (a potem z rozpędu przedstawiłabym im swoje przemyślenia na ten temat). A tego nie chcę.
- Ej, cicho, budzi się! - krzyknął Zayn i kazał wszystkim wyjść. Oh, jakiś ty opiekuńczy, Malik. Zostałam z Maddie w salonie, ale wiedziałam, ze reszta stoi za drzwiami i podsłuchuje.
- Czemu ja tu leżę? - zapytała podejrzliwie.
- No więc, tak jakby... - zaczęłam, ale mi przerwała.
- Miałam dziwny sen. Śniło mi się, że byłam w twoim domu, a po chwili wparowało całe One Direction i...
- To nie był sen. - tym razem to ja się wtrąciłam.
- Serio? To niby gdzie są teraz?
- Za drzwiami. Mogę ich zawołać, jeśli jesteś pewna, że tym razem nie zemdlejesz. - prychnęła pod nosem, po czym usiadła na kanapie i popatrzyła na mnie wyczekująco. Zawołałam chłopaków i już po chwili wszyscy znowu stali w salonie. Maddison oniemiała.
- Czemu nic nie mówiłaś? - zapytała z wyrzutem, ciągle patrząc na chłopaków, którzy stali jak kołki i nie wiedzieli, co zrobić.
- Bo znamy się krótko? - odpowiedziałam pytająco i zaczęłam przedstawianie ich sobie nawzajem (mimo że Maddie oczywiście wszystkich znała). Następnie zapadła głucha cisza (cykanie świerszczy). Maddison się na nich patrzyła, oni gapili się na siebie, a ja próbowałam przerwać ten niezręczny moment, ale nic - oprócz krzyknięcia "Pali się!" - nie przychodziło mi do głowy. Kiedy miałam zrobić z siebie kretynkę, udając, że widzę pająka, wybawił mnie Niall. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
- Opowiedzieć wam dowcip? - chciałam go wyściskać za to, że to nie ja zrobię z siebie teraz idiotę. Maddison ochoczo pokiwała głową (nie wie, na co się pisze, biedaczka...). Zachęcony chłopak kontynuował.
- Dowcip, dowcip, dowcip. Który był najśmieszniejszy? - zapytał, śmiejąc się.
- Drugi! - wypaliła Maddie bez namysłu. Reszta słuchała w milczeniu.
- Nie, bo pierwszy. Reszta się powtarza! - spuentował Niall i zaczął rechotać jeszcze głośniej. Razem z nim pozostali, bo mało kto wytrzymuje bez śmiania się, kiedy chłopak jest w pobliżu. Później poszło już z górki, było jedzenie i kolejne żarty Nialla (które mało kto rozumiał, ale i tak było wesoło). Moja koleżanka była oczarowana chłopakami i mam przeczucie, że chyba będzie nas często odwiedzać. Jak widać, chłopcy nie mają nic przeciwko temu, więc nic nie stoi na przeszkodzie.
Koło 22. Maddison zorientowała się, że powinna już być dawno w domu. Nie wierzę, że czas tak szybko nam minął, zwłaszcza, że nie robiliśmy niczego specjalnego.
- Odprowadzę cię. - zaoferował się Zayn, gdy Maddie już wychodziła. No no, zwykła uprzejmość, czy coś więcej? Spodziewałabym się, gdyby Liam zaproponował, że ją podwiezie, ale cóż, widać, życie jest pełne niespodzianek. Kiedy wyszli, zabrałam się za sprzątanie, po raz kolejny tego dnia. Oczywiście cała reszta nagle miała jakieś sprawy niecierpiące zwłoki i nie mogli mi pomóc. Tylko Louis się zlitował i zaczął ogarniać ten syf razem ze mną. Głownie to ja latałam ze szczotą, a on opowiadał o różnych rzeczach, które przydarzyły się zespołowi. Później (gdy wszędzie było już na powrót czysto) wszyscy, oprócz Zayna, ponownie znaleźli się w salonie i zaczęli oglądać jakieś teleturnieje. W tym czasie Niall poszedł do kuchni i robił sobie coś do jedzenia. A bynajmniej próbował, bo po kilku sekundach usłyszałam jego dziki wrzask i dźwięk tłuczonego szkła. Reszta chłopaków to zignorowała, ale ja poszłam sprawdzić, co się stało. Okazało się, że Niall rozwalił 2 szklanki i talerz. Nawet nie chcę zgadywać, co próbował z tym robić. Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem i poprosił o pomoc. Żeby sobie kanapki nie zrobić? To trzeba być całkowitym anty-talentem. Ale ja z jakichś niewiadomych przyczyn nawet nie próbowałam mu odmówić.
Kilka minut później chłopak wyszedł z kuchni z kanapką (uprzednio wylewnie mi za to dziękując. On mnie kiedyś zabije...). Następnie otworzyły się drzwi wejściowe i stanął w nich Zayn. Niby normalnie się zachowywał, ale radość w jego oczach biła na kilometr, aż można by się opalać w jej blasku. Poza tym uśmiechał się szeroko. Miałam wrażenie, że w środku chłopak skacze niczym mała sarna na łące.
- No i co się tak szczerzysz? - zagadnęłam go od razu. Popatrzył na mnie zaskoczony i wzruszył ramionami. Oczywiście nie dałam się zwieść.
- Odprowadziłeś Maddison? - zapytałam mimochodem, na co entuzjastycznie pokiwał głową. Ha! Wiedziałam! Zdradziły go rumieńce. Coś się kroi... Trochę to dziwne, bo widział ją dwa razy, a rozmawiał tylko raz, ale co tam. Nie pytałam o nic więcej. Razem udaliśmy się do salonu, gdzie Harry rozmawiał przez telefon. W pewnym momencie podniósł głos, więc wszyscy wszystko słyszeli.
- Co takiego?! - wydarł się do słuchawki. - I kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?! - jego oczy robiły się coraz większe. - Tak... Nie, nie będę... To naprawdę konieczne? Tak... Oczywiście... Nie, nie mam, ale to nie problem... Dobra, to do usłyszenia. - zakończył rozmowę i popatrzył na nas przerażonym wzrokiem.
- Nie zgadniecie, co się stało... - powiedział przybity.
___________
Hello!
Woah, udało mi się! Jak myślicie, co się stało u Harry'ego?
Ten rozdział jest trochę nijaki, ale ważne, że jest. Ogólnie to cały blog stoi pod znakiem zapytania, ale jakoś nie mam serca go zawieszać... To chyba jedyna skuteczna odskocznia od szkoły (a mam już pałę z niemieckiego. Patriotycznie xD).
Dziękuję za komentarze i wgl za wszystko co dla mnie robicie ^^ Jeśli chcecie to piszcie do mnie na TT (i GG i cokolwiek- macie po prawej i "o autorce"), chętnie odpowiadam na pytania (ale bez przesady) - @_TheSimpsonizer.
Nooo... I polecam wszystkie piosenki z najnowszej płyty Cody'ego Simpsona - Paradise! (to Hello na początku to jedna z nich). Dać mu szansę!
A na pożegnanie macie fotkę Kasztanrekszyn. Dzisiaj przez pół dnia robiłam je z przyjaciółką. Hope u like it ;]
Kasztaniaki zapraszają do komentowania i polecania!
Cheers xxx
W takim momencie ?! Jak mogłaś ?! Foch :D
OdpowiedzUsuńAle serio. Super rozdział tylko dodawaj szybko następny. Kocham tego bloga a ty przerywasz w takich momentach ? Tek dowcip Nialla mnie rozwalił hahahahha "dowcip, dowcip, dowcip" hahahah :D
Tylko pośpiesz się z następnym bo jak nie to ja cię znajdę !
Zapraszam do mnie <3
http://time-for-changee.blogspot.com/
http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
yeah, jest Harry z kręconym gównem na głowie xDDD
OdpowiedzUsuńfanki mnie kiedyś zjedzą za moje hejty..xD
mniam mniam mniam! Przydałby się sosik ;D Ale tak na serio to prawie spadłam z krzesła jak przeczytałam o tym gównie! Ha ha ha
UsuńAle super One Kasztanrekszyn! A rozdział mega Coś czuję, że jak Zayn odprowadzał Maddison, to przez przypadek było małe cmok cmok ;D Ja chcem wiedzieć co z tym Harrym!
OdpowiedzUsuńhej! świetny rozdział xd
OdpowiedzUsuńi reakcjaMaddy <3 pewnie też bym tak zrobiła :D
Niall nie umiejący zrobić kanapki... haha
Zayn się chyba zakochał hehe :D
I Harryy... hmm.. ciekaweco się stało?
http://hope-for-a-better-world.blogspot.com
Aww, jakie słodziaki-kasztanki<3 prześlesz mi je pocztą? Też chcę takieeee! :<
OdpowiedzUsuń- Dowcip, dowcip, dowcip. Który był najśmieszniejszy? - zapytał, śmiejąc się.
OdpowiedzUsuń- Drugi! - wypaliła Maddie bez namysłu. Reszta słuchała w milczeniu.
- Nie, bo pierwszy. Reszta się powtarza! - spuentował Niall i zaczął rechotać jeszcze głośniej.
Nie mogę, mam okropny humor dziś, a Ty jak zwykle mnie rozbawiasz. Szalona TheSimpsonizer, nigdy nie przestawaj żartować, bo uzależniłam się od Ciebie ca-łko-wi-cie.
+ rozpatruję, czy przerobić Cię na kotlety mielone, schabowe czy krokieciki za to, że skończyłaś W TYM MOMENCIE. Dziękuję cholera jasna. Dziękuję.
www.you-are-my-shelter.blogspot.com
www.one-direction-and-ammie.blogspot.com
NO geniusz!!!! Jesteś świetna. Jak ty to robisz? Czekam nn! Mam nadzieje ze nie bd musiała długo czekać! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: illtaketoanotherworld@blogspot.com
Czeeeekam, czeeekam a tu nowej notki ciągle brak :(
OdpowiedzUsuńWykończysz mnie kiedyś, kobieto.
/ Tak, właśnie poganiam Cię do szybszej pracy, nie lenić się ! :D
uh, żeby to było takie łatwe xD rozdział dodam w niedzielę, jutro skończy mi się ta szkopka z bierzmowaniem, więc będę mogła trochę więcej czasu poświęcić na pisanie ^^
Usuńa póki co- cierpliwości :D ważna cecha, którą trzeba ćwiczyć ;]
Ale cieszę się, że ktoś czeka na kolejny rozdział (: xxx