- Nie zgadniecie, co się stało... - powiedział tylko, po czym zamilkł. W pokoju zapadła pełna napięcia cisza. Co mogło się stać? Harry miał taką minę, jakby nie wiedział, czy ma się cieszyć, czy załamać.
- Twoja kotka ma małe kociaki? - zapytał Niall, a oczy mu rozbłysły. Hola, on nie wie, że mimo że małe kociaki są słodkie, to ich się nie je? Ten tylko pokręcił powoli głową i dalej wpatrywał się w przestrzeń.
- Któraś z twoich byłych jest w ciąży? - wypalił Louis, ale zaraz został zabity wzrokiem przez kolegów. To sprawiło, że Harry wrócił na ziemię.
- Moja siostra wychodzi za mąż. - oznajmił. - Za 2 tygodnie. Wszyscy jesteśmy zaproszeni. - opadł zrezygnowany na fotel. Tylko czemu jest smutny? Nie ma garnituru, czy jak?
- Będzie żarcie! - ucieszył się Niall i przybił "piątkę" sam ze sobą.
- Właściwie to czemu jesteś taki załamany? - zapytałam go. On tylko na mnie popatrzył smutnym wzrokiem.
- Bo nawet nie znam jej wybranka. A teraz będziemy spędzać ze sobą jeszcze mniej czasu. Aż w końcu Gemma o mnie zapomni...
- Hazz, znamy twoją siostrę i mogę cię zapewnić, że nadal będziesz dla niej bardzo ważny. - pocieszył go Liam.
- A póki co możesz cieszyć się jej szczęściem. - dodał Zayn i zrobili zbiorowego miśka. Usunęłam się z salonu, żeby dać im trochę czasu. To przypomniało mi, że w końcu muszę znaleźć tu jakieś mieszkanie. Skierowałam się do kuchni, żeby zagotować wodę na herbatę, a potem trzeba kłaść się spać.
- Ty też jesteś zaproszona. - podskoczyła na dźwięk głosu Harry'ego (mało nie oblałam się wrzątkiem, dzięki Styles). Skrada się jak ninja, nawet go nie usłyszałam.
- Ja? A czemu? Przecież twoja siostra mnie nie zna. - odpowiedziałam zalewając torebkę z herbatą.
- Więc musi cię poznać! Przecież jesteś już praktycznie częścią naszej rodziny, poza tym nie zniósł bym myśli, że my dobrze się bawimy, a ty nudzisz się sama w domu. - zakończył swój monolog.
- Sama nie wiem... - przecież tam będą... ludzie!
- No chodź, bez ciebie nie będzie tak fajnie. Zrób to dla mnie...
- Dobra. - odpowiedziałam. - Skoro tak bardzo tego chcesz. - trochę w to wątpiłam, przecież jego siostra może nie życzyć sobie obcych na swoim weselu . Ale w razie czego zwalę całą winę na Harry'ego, który bardzo mnie prosił o obecność (czy to nie podejrzane? Albo mam całkowitą paranoję).
Następnego dnia rano przyszła przesyłka z Polski. Wszystkie moje papiery, które są potrzebne, żeby przyjęto mnie na studia. Do tego list od mamy, w którym pisze, że ma nadzieję, że mój wybór jest słuszny i że będę często dzwonić. Cóż, przynajmniej mi wybaczyła (mam nadzieję). Wykorzystując ciszę (chłopcy pojechali na kolejną próbę, ale tym razem nie dałam się zaciągnąć), zadzwoniłam do rodziców. Było dosyć wcześnie, więc jeszcze nie byli w pracy. Podziękowałam za przesyłkę i wysłuchałam, co mnie ominęło w rodzinnym mieście. W końcu są wakacje. Był jakiś festyn z okazji Dnia Ziemniaka. Ponoć była ostra jazda (słowa mojego taty). Domyślam się, w końcu takie imprezy gromadzą wszystkie mohery z okolic.
Po południu wrócili chłopcy. Od razu rzucili się na przygotowany wcześniej przeze mnie obiad. Wykorzystałam sytuację, że wszyscy są w jednym miejscu i zabrałam głos.
- Słuchajcie, chciałabym złożyć papiery na uczelnię, ale nie wiem, gdzie ona jest i... - zaczęłam.
- Nie znasz Londynu! - bardziej stwierdził niż zapytał Harry.
- Trzeba to natychmiast zmienić! - Louis już wstawał i chyba chciał wychodzić na wycieczkę pokazową, ale został z powrotem ściągnięty w dół i posadzony na krześle przez Zayna.
- Przecież obiecaliśmy, ze zrobimy dzisiaj twitcama dla fanów. - przypomniał mu.
- W takim razie dzisiaj któryś z nas zawiezie cię na uczelnię, a po jutrze pokażemy ci miasto. - zaplanował Liam. Do zawiezienia jako pierwszy zaoferował się Louis, ale nie wiem, czy dobrze zrobiłam, godząc się na to. Patrząc na jego stosunek do wszystkiego, to ta podróż może być moją ostatnią...
Zrobiłam porządek po obiedzie i poszłam do salonu po Louisa. Zostawił kolegów w trakcie gry w Fifę. W sumie to Liam, Harry i Zayn grali, Niall siedział na fotelu i majstrował przy gitarze. Podniósł wzrok i zauważył, że się na niego patrzę (gapię jak Gargamel na smerfy). Wyszczerzył się, a ja pewnie spaliłabym buraka, gdyby Louis nie wyciągnął mnie z pokoju. Rzuciłam krótkie pożegnanie reszcie (odpowiedzieli mi "żegnaj") i wyszłam.
- Czemu tak się tym ekscytujesz? - zapytałam chłopaka, który z radości prawie podskakiwał na siedzeniu.
- Chłopcy nie pozwalają mi prowadzić, odkąd wpakowałem nasz wóz w pastwisko krów i mućki nie chciały nas wypuścić. - ale nagle dali mu auto. Chcą się mnie pozbyć, czy jak? Teraz pewnie tarzają się ze śmiechu, bo istnieje ryzyko, że nam też może się coś przytrafić. Dojrzałe zachowanie, dlaczego nikt mnie nie ostrzegł?!
Udało nam się w miarę bezpiecznie wrócić do domu (mimo że jechaliśmy pod prąd, prawie potrąciliśmy rowerzystę, dwa razy jechaliśmy za szybko, przez co skasowaliśmy znak z... ograniczeniem prędkości). Moje podanie zostało przyjęte, a to najważniejsze (i przeżyłam!). Kiedy samochód zatrzymał się pod domem, wręcz się z niego wyczołgałam i padłam twarzą na trawę, nie mogąc się ruszyć. To było dla mnie za wiele.
- Nie przesadzaj, nie było tak źle. - powiedział Louis i wszedł do budynku. Usłyszałam szczęknięcie zamka. Podeszłam, by to sprawdzić. Zamknięte. Spróbowałam otworzyć drzwi, ale usłyszałam tylko czyjś śmiech. Zaczynało robić się ciemno, a on nie wpuści mnie teraz do domu?! Co za marna komedia. Na szczęście ktoś zaczął się o to kłócić z Louisem (oczywiście natychmiast rozpoznałam ten głos), a po chwili mogłam już wejść, dzięki Niallowi. Po raz kolejny mnie wybawia i pojawia się wtedy, gdy go potrzebuję. Mam nadzieję, że to jakiś znak (albo los zrobił sobie ze mnie zabawkę).
_______________
Hola, amigos xD
To tak na szybko. Kto się domyślał, że chodzi o ślub Gemmy? Ale... Wreszcie będą sceny, na które cały czas czekam :D
Okay, rozdział chciałabym zadedykować dwóm wspaniałym czytelniczkom, które uwielbiam (: Amelii Pommeblue i Emmie. Kocham wasze blogi 1, 2 (wszystkie, wybaczcie, że daję po jednym linku) i Was. Mam nadzieję, że to nie problem, że jest podwójny dedyk? Nie wiedziałam, którą mam wybrać jako pierwszą, więc jest razem ♥
Dobra, a teraz tak ogółem... Wiecie, przykro mi, że tak mało osób komentuje... Ja na serio się poświęcam (bo nie muszę tego publikować. Ja wiem jak to się zakończy i co się będzie działo), a w zamian dostaję kilka opinii. Wiem, wiem, pomyślicie, że jestem pazerna na komenty, ale te osoby, które same piszą, będą wiedziały, o czym mówię. Nawet krótka opinia potrafi dać mi takiego kopa, że powstaje spory kawałek rozdziału. Ale chyba najbardziej boli mnie fakt, że osoby, które komentowały na początku, teraz już chyba przestały czytać mojego bloga... Bo to oznacza, że się pogorszył. Nie zostawiajcie mnie tak, ja jestem otwarta na sugestie i rady, dajcie mi szansę. O nic więcej nie proszę, w końcu nie będę nikogo zmuszać do czytania.
Ze względu na to next pojawi się standardowo za 2 tygodnie (ale może wcześniej, bo jest wolne ^^), ale jeżeli będzie 13 komentarzy. Bo jest 13 rozdział. Tak, tak, Ivy wzięła się za szantażowanie ]:-> Mogę liczyć na jakieś polecenia na Waszych blogach? Jeśli chcecie to piszcie do mnie na Twittera lub gadu, to też polecę Wasze blogi, dla mnie nie problem ;D
Aha! Jeśli macie jakieś pytania to po prawej macie mojego aska. Możecie zadawać pytania bohaterom (tzw. character ask) tylko dopisujcie takie #askvicky (jeśli pytanie ma być do Vicky), #askniall (jeśli do Nialla) itd. czy coś xD
Cheers xxx
PS. Wybaczcie, że tak późno dodałam, ale pisałam wypracowanie na polski i kompletnie zapomniałam o rozdziale... Jeszcze zamieszanie z bierzmowaniem (które miałam w piątek, woho!) (:
Pojebało Cie kobieto ? Twój blog się pogorszył ? No chyba sobie ze mnie jaja robisz ?! Ja prawie codziennie wpadam tutaj zobaczyć, czy może przypadkiem dodałaś rozdział, a Ty mi tu takie rzeczy wypisujesz ?! Nie doceniasz siebie, patrz jak już daleko zaszłaś, i błagam Ciebie, nigdy, przenigdy nie kończ tego opowiadania ! Rozdział, jak dla mnie super, w końcu coś się rozkręca z Niall'em ! <3 Pozdro ! :D
OdpowiedzUsuńswieeetny! I like you so much <3 Czekam na nexta i zapraszam do mnie ;) illtaketoanotherworld.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajeeeeee rozdział, jak zwykle. No no mam nadzieje ze teraz cos się wydarzy. ten ślub mnie zaskoczył i wgl. A nie mogłam ze śmiechu jak pisałaś o tych krowach. Haha, babcia wpadła do pokoju i zapytala co sie dzieje. Czekam na nn ;* <3
OdpowiedzUsuńOsz kurczaki! Od czego zacząć mam wypowiedź mą!? No dobra, od początku.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze : wesele Gemmy - to brzmi..podejrzanie:) Zaynowi coś odwali, Louis będzie.....wszystko, co tylko się poruszy, a Niall zeżre cały tort weselny! To nie może się skończyć dobrze :D
Po drugie : Szczerze żałuję, że w mojej okolicy nie jest organizowany FESTYN NA ZIEMNIAKA. Bo całkiem sporo tu moherów.
Po trzecie : Lou nie można ufać, lepiej, żeby Liam oprowadzał po Londynie. W przeciwnym razie nasza bohaterka wyląduje w kostnicy albo innym zacisznym, przyjemnym miejscu.
Po czwarte: Niall, Niall, i jeszcze raz NIALL<3 Tak, to dobry kandydat na męża, Milordzie.
Po piąte : JARAM SIĘ jak jasny gwint Twoją dedykacją. KOCHANA, JESTEŚ PRZECUDOWNA!! I należysz zdecydowanie do moich ulubionych czytelniczek, nie trafiłam jeszcze na nikogo, kto by tak mnie rozśmieszał. Robisz to perfekcyjnie, droga Ivy.
Po szóste ( i ostatnie ): Ja nigdzie nie odeszłam i nie nie opuszczę Cię aż do śmierci. Brzmi jak ślubne frazesy, ale to prawda. Twoje opowiadanie jest po prostu boskie. Dziękuję, dobranoc.
PS: Jak zwykle przesiedzę te dwa tygodnie w napięciu, żeby móc się znów pośmiać. Czekam z niecierpliwością, pisz, pisz i jeszcze raz pisz xx
oh, festyn ziemniaka, zabierz mnie na taki XD
OdpowiedzUsuńja podjadę moim potejtomobilem *.* którego pewnie potem rozwalę xDD
i dam tobie XD
oh, Horan, jakiż on jest męęęski, gra na gitarze i wgl...xDDD
a jazdę Louisa wzorowałaś na swoich umiejętnościach? XD
ahh, normalnie czekam na nn i wiesz którą akcję ;D ( ma być, nie obchodzi mnie, że to tu nie pasuje czy coś XD )
Wreszcie udało mi się skomentować !!!
OdpowiedzUsuńA więc :
Kocham Twoje opowiadanie. Czytam nałogowo. Polecam znajomym. Znajomi czytają. Kochają też <3
Pisz więcej !!! Częściej !!! Wyobraź sobie,że klęczę właśnie na kolanach i błagam o kolejne rozdziały. Musisz wiedzieć,że Directionerką nie jestem (tylko metalem xd) i czekam na opowiadanie. Opowiadanie o One Direction. Twoje opowiadanie. Które uwielbiam. Nie będę już nudzić,bo co miałam napisać - napisałam.
Dziękuję.
Tiny.
super super super !!!
OdpowiedzUsuńCiekawe co to będzie na weselu. Świetny blog :D
OdpowiedzUsuńhttp://cody-simpson-storry.blogspot.com/