ODWIEDZAJCIE 1D-ONE-STEP-TO-HELL.BLOGSPOT.COM

CZYLI MÓJ KOLEJNY BLOG Z OPOWIADANIEM O 1D!

ZAPRASZAM! ♥

piątek, 24 sierpnia 2012

Chapter 9

Doprawdy fascynujące, zabrali mnie na swoją próbę w jakimś podejrzanym studio. Chyba powinnam się cieszyć, w końcu nie każdy dostąpił takiej tortury. To znaczy: zaszczytu. Dobrze, że nie kazali mi zakrywać oczu czy zrobić coś równie niekonwencjonalnego (jak zażądanie wejściowego), tylko normalnie mnie tam wprowadzili. Zaczynam się przyzwyczajać do tej bandy, co nie wróży niczego dobrego. Studio było stosunkowo niewielkie. Nawet nie wiem, czy powinnam to nazwać "studio", a nie raczej "sala gimnastyczna z lustrami". Szykowała się więc próba taneczna. Choreograf powitał nas obojętnie, kazał mi usiąść pod ścianą i nie przeszkadzać. Danielle miała im pomagać, bo w końcu jest tancerką i się na tym zna. Przećwiczyli układy do 6 piosenek, a później chłopcy się znudzili i zaczęli pajacować. Choreograf się wkurzył i wyszedł, twierdząc, że potrzebuje herbaty z melisy (jaasne, herbaty), więc teraz już nikt nie powstrzymywał tych szajbusów, bo pokazali na co ich tak naprawdę stać. Chcieli mnie wciągnąć do ich zabawy w "kto lepiej zatańczy", ale stanowczo odmówiłam (robienie z siebie debila zostawię im), więc zostałam sędzią wraz z Danielle. Włączyli muzykę.  Na pierwszy ogień poszedł Harry (ruszał się, jakby miał kraby w spodniach), następnie Louis (który odwalił m.in. "spryskiwacza", "strzyżenie owiec" i "wycieraczki"), Liam (nie mam pojęcia co to było...), Zayn (przynajmniej wyczyścił podłogę), a na końcu Niall (nowa odmiana makareny połączona z dzikimi pląsami). Po tym dziwnym występie popadali zmęczeni. Przynajmniej będzie cicho (przez jakiś czas). Miałyśmy się obie naradzić, ale już na wstępie dziewczyna stwierdziła, że wygrać powinien Liam (to się nazywa obiektywne patrzenie). W końcu udało nam się znaleźć kompromis. Odwróciłyśmy się do chłopaków.
 - Po długich dyskusjach... - zaczęłam oficjalnym tonem komentatora sportowego - stwierdziłyśmy, że każda z nas wytypuje innego zwycięzcę.
 - Pierwszym wygranym jest... - Danielle budowała napięcie, choć wszyscy znali już werdykt. - Liam! - a potem był taniec zwycięstwa i gratulacje. Kiedy już się uspokoili, znowu musiałam zabrać głos.
 - Ja natomiast uważam, że wszyscy zasłużyliście na miano najlepszego. - powiedziałam. W końcu i nich mieszkam, nie? Trzeba trochę polukrować, żeby znowu nie spać na ławce w parku. Patrzyli na mnie otępiałym wzrokiem. Wtedy zrozumiałam, że popełniłam taktyczny błąd. Tylko Niall wyglądał, jakby mu to pasowało. Przynajmniej on.
 - To nie fair! - wydarł się na mnie Harry. - Musisz wybrać jedną osobę! - a gdy nie odpowiedziałam, zaczął skandować "sędzia kalosz!".
 - Dobra, więc według mnie wygrał Niall, lepiej? - słowa wypłynęły z moich ust, zanim je przemyślałam. Chyba brak mi połączenia między językiem a mózgiem. No, ale to dlatego wybrałam Nialla, bo... bo tylko on nie był na mnie zły za poprzedni werdykt. Tak, właśnie. Tylko dlatego. Całe szczęście reszta nie miała czasu na zemstę, czy tortury za to, że to nie oni wygrali, bo do sali wparowało kilka osób. Było to 4 chłopaków, na oko w moim wieku. Witali się ze wszystkimi jak starzy znajomi. W końcu Liam zauważył, że stoję jak słup soli i nie wiem, o co chodzi, więc uciszył towarzystwo i zaczął nas sobie przedstawiać. Oczywiście nie zapamiętałam większości imion, bo mówił strasznie szybko (a ja mam jeszcze drobne problemy z językiem angielskim), jednak przynajmniej wiem, że to ich ekipa muzyczna. Nie mam pojęcia, czemu tu przyszli, ale postanowiłam się nie wtrącać i stanęłam pod ścianą, obserwując wszystkich.
 - Siema, Louis wspominał, że potrzebujesz ładowarki do telefonu... -
 podszedł do mnie jakiś koleś. 
 - Ee.. No teoretycznie... - odpowiedziałam niezbyt elokwentnie. Louis mu powiedział? Dlaczego niby miałby się mną przejmować?
 - Więc zobacz, co dla ciebie mam! - wyciągnął z kieszeni jakąś paczuszkę. - Akurat miałem na zbyciu, więc kiedy Lou... - przerwał, bo popatrzyłam na niego z politowaniem. Uwaga, bo mu uwierzę, że "miał na zbyciu" ładowarkę do takiego przedpotopowego telefonu. Podziękowałam za podarunek. Więc zbliża się chwila rozmowy z rodzicami. Zaczęłam planować, co im powiem i przygotowywać się na ewentualne pytania. Pewnie dostanę karę i nakaz powrotu do domu, ale warto spróbować, w końcu jestem pełnoletnia. Zaczęliśmy się zbierać i chłopcy pożegnali ekipę. 

W drodze powrotnej dotarła do mnie groza sytuacji (i nie chodzi mi tu o podróż samochodem z tymi oszołomami). Nic nie mówiłam, tylko rozważałam z przerażeniem co raz to gorsze opcje rozmowy. Siedzieliśmy tak samo jak poprzednio, więc Louis próbował mnie rozśmieszyć, ale jakoś średnio mu to wychodziło. Natomiast Niall był jakiś nieobecny, co jest dziwne, bo zawsze był dość energiczny... Może jest głodny. Byłam tak pochłonięta myślami, że nawet nie miałam czasu zapytać, skąd Lou wiedział, jaki mam telefon i co go to w ogóle obchodzi. Kiedyś zapytam.

Gdy dojechaliśmy do domu, najpierw przygotowałam i podałam obiad, posprzątałam wszystko dokładnie, aż w końcu zabrakło mi zajęć. Westchnęłam i poszłam do swojego pokoju, uprzednio pożyczając od Liama laptopa. Trzeba się przygotować (po raz kolejny). Zaczęłam spisywać swój plan, który przedstawię mamie (nie poddam się bez walki). Podłączyłam telefon do ładowarki, ale go nie włączyłam. Była 17. (w Polsce 16.), więc rodzice  zdążyli już wrócić z pracy. Po 20 minutach byłam już uzbrojona w różne argumenty, więc wszystko powinno pójść dosyć gładko. Ale wcześniej postanowiłam oddać laptop. W salonie był tylko Louis.
 - Jeśli chcesz to mogę ci potowarzyszyć w trakcie rozmowy. - zaproponował z bananem na twarzy. 
 - Każde wsparcie się przyda. - powiedziałam z ulga i wróciliśmy do pokoju. Cóż, chłopak niewiele zrozumie z tego, co będę mówić po polsku, ale liczy się intencja. Włączyłam telefon. 2 SMSy z życzeniami urodzinowymi (od kuzyna i ciotki...), 20 nieodebranych połączeń od rodziców i jeden SMS od nieznanego nadawcy, datowany na przedwczoraj.
"Hejka, tu Maddie. Obiecałam, że napiszę. Daj znać jak będziesz mieć chwilę ;d" 
Prawie wypuściłam telefon, kiedy zawibrował mi w ręce. Mama. No tak, pewnie dostała cynk, że mój numer jest już aktywny w sieci. Patrzyłam osłupiała w ekran, a Louis jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie i nacisnął zieloną słuchawkę. Podniosłam na niego spanikowane spojrzenie, ale nie było czasu na kłótnie.
 - Słucham? - mam nadzieję, że mój głos był taki piskliwy tylko w mojej głowie.
 - To raczej ja powinnam wysłuchać ciebie, młoda damo... - uh, powiało chłodem.
 - Ja...
 - Nie przerywaj mi! - nie będę doszukiwać się w tym logiki. - Czy ty wiesz, jak się o ciebie z ojcem martwiliśmy?! Znikasz w dniu swoich urodzin, wraz z większością rzeczy, nic nikomu nie mówisz, a później nie odbierasz telefonu. Wyjaśnisz mi to?
 - Mamo. Jestem już pełnoletnia i sama potrafię o siebie zadbać. - miałam ochotę walnąć się za to, że mój głos tak drżał. Poza tym, brzmię jak jakaś debilka, która tylko skończyła 18-stkę i już myśli, że jest dorosła i wszystko jej wolno. - Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i spełnić marzenia...
 - Spełnić marzenia! A co ze szkołą, ze studiami, co z nami?! Pomyślałaś choć przez chwilę, jak my się czujemy?!
- Tak, mamo, dlatego nie chcę być dla was ciężarem, ale jak widać ty nigdy nie zastanawiałaś się, co ja czuję. Zadzwoniłabym, ale padł mi telefon i...
- Padł jej telefon! Trzymajcie mnie, bo wyjdę z siebie! - Mama była coraz bardziej zdenerwowana. Usłyszałam, że ktoś zabiera jej słuchawkę. 
 - Cześć, kochanie. 
 - Cześć, tato. - powiedziałam z radością. Teraz łatwiej będzie to wyjaśnić, tata mnie rozumie i jest spokojniejszy.
 - Mama chyba wystarczająco na ciebie nakrzyczała, więc ja pominę ten fragment. Przejdźmy do konkretów. Gdzie jesteś? - opowiedziałam mu moją historię. Pominęłam tylko ten fakt, że mieszkam z piątką chłopaków, do tego sławnych. Mimo że mnie rozumie, to nadal jest mój ojciec.
 - I co teraz zamierzasz? - zapytał po moim słowotoku. 
 - Cóż... Do końca wakacji będę mieszkać u tych dziewczyn. - nikt nie musi wiedzieć, że to jednak chłopcy. - Chciałam złożyć tu podanie na studia, w końcu będzie drugi nabór w następnym tygodniu i jeśli dostałabym się na wydział fotografii, to znalazłabym jakieś małe mieszkanie i pracę.
 - Czyli nie wracasz do domu? - zapytał smutnym głosem.
 - Jeśli uda mi się zarobić, to przylecę was odwiedzić. 
 - Czy to jest to czego właśnie chcesz? Mieszkać i studiować w Londynie? - no takiego pytania się nie spodziewałam...
 - Tak, tato.
 - Jesteś szczęśliwa? - i kolejne niespodziewane pytanie. Zastanowiłam się chwilę. W sumie to...
 - Tak. - powtórzyłam.
 - Dobrze, w takim razie wierzę, że postępujesz dobrze. - to niewiarygodne!
 - Mam nadzieję. Moglibyście przysłać mi papiery potrzebne do podania na studia?
 - Oczywiście. Jaki adres? 
 - Chwila... - odwróciłam się do Louisa.
 - Lui..zjano, mogłabyś podać mi adres tego domu? - powiedziałam z naciskiem. Jestem mistrzem improwizowania imion. Chłopak skinął głową i wysokim głosem podał mi potrzebne dane, które przekazałam tacie. 
 - Dobrze, za kilka dni powinno dojść. Zadzwoń wkrótce, mama pewnie zdąży sobie wszystko przemyśleć. 
 - Nie ma sprawy. To... Do usłyszenia. 
 - Tak. I pozdrów Luizjanę. Na razie. - powiedział ze śmiechem i rozłączył się. Udało się! Chociaż pewnie tata wie, że Luizjana to chłopak. Odwaliłam taniec radości i podziękowałam Louisowi za wsparcie moralne. Następnie zadzwoniłam do Maddison i umówiłyśmy się za 20 minut w parku...
_________
Helooł!
Dziwię się, że chce Wam się czytać takiego szita i jeszcze komentować... Ale dzięki wielkie! Oczywiście doceniam każdy, nawet najkrótszy, komentarz i jaram się nim jak pojechana psychopatka normalna osoba.
Co do komentarzy, to wyjaśniam o co chodziło z tą apteką:
taki suuchar xD "gdzie jest najwięcej witamin? w aptece!". Bo tam sprzedają witaminy... Dobra, jednak nie umiem tłumaczyć.
W sumie to mam nadzieję, że jakoś Was do siebie nie zrażam pisząc takie głupoty. Nie będę naciągać tego opowiadania, skończę je, jak tylko dojdę do głównego wątku, który mam zaplanowany od samego początku (i zacznę pisać inne, mwahahaha!). Co do życia uczuciowego Vicky to... doobra, postaram się coś napisać specjalnie dla ForbiddenRose, bo chcesz o tym przeczytać, jesteś jednym z pierwszych obserwatorów, a w dodatku uwielbiam Twojego bloga... Ta, no więc coś będzie, chociaż niewiele, ale zawsze.
Ankiety nie skomentuję, żeby się czasem nie zdradzić xD
Ah, oczywiście dziękuję Domi za polecenie mojego bloga ^^ Odwdzięczę się tym samym. Więc ludziska wbijać na tego bloga, gdzie Niall traci pamięć, a bohaterka okazuje się być jego siostrą (co jest straszne, bo oni kręcili ze sobą xD). Ah, umiem opisywać...
Postanowiłam umieścić w górze zakładki, gdzie poczytacie sobie o mnie (i o mojej głupocie...), o blogu i możecie znaleźć blogi, które czytam i zareklamować tam swój. Raczej o żadnym blogu nie zapomniałam, ale kto wie.
Co do przyszłości, to... Notki będą się pojawiać pewnie w co drugą sobotę, bo wątpię, żebym dała radę robić to częściej. W końcu pierwsza klasa liceum to nie przelewki xD
Dobra, koniec tej chaotycznej notki.
Cieszcie się resztą wakacji! xxx

19 komentarzy:

  1. Uhuhuhu warto było czekać na ten rozdział :)
    Naprawdę fajnie piszesz. Jestem pod wrażeniem^^
    Fajny pomysł z tym konkursem ;D
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://illtaketoanotherworld.blogspot.com/2012/08/rozdzia-18.html#comment-form
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiktoria ma super tatę.
    Twoje opowiadanie jest super.
    Proszę nie kończ go za szybko :)
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiego szita? No weź... o czym Ty w ogóle mówisz! :)
    Znów się uśmiałam podczas tego konkursu tanecznego, och jakie to do nich podobne. A jeszcze ta Luizjana. Hahahaha. Już sobie wyobraziłam jak Lou mówi takim piskliwym głosikiem.
    Dobra. Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :)
    www.lay-with-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Huhuhu taaaak! Dziękuję, że SPECJALNIE DLA MNIE (nie żebym się jakoś chwaliła, czy coś...) rozwiniesz życie uczuciowe Mickey :) Skaczę z radości ;) No, dobra, tak naprawdę to siedzę i bez celu gryzę patyczek od loda, ale to prawie to samo XD W każdym razie, bardzo miło mi jest czytać, że podoba Ci się mój blog. To dużo dla mnie znaczy. A jeśli chodzi o fabułę to Luizjaną mnie powaliłaś ;)) Kocham czytać tego bloga, bo wiem, że zawsze mogę się uśmiać, czego nie ma na wielu innych. To opowiadanie jest takie idealnie luźne i swobodne (dobra, może nie do końca idealnie dobrane przymiotniki, ale nie mam innych pomysłów) i kocham je :) Ale z chęcią poczytam o jakichś miłosnych perypetiach... Ja zawsze ;) No to czekam na następny!
    Pozdrawiam xxxx

    http://i-wanna-die-in-your-arms.blogspot.com/

    P.S. Ja tam od początku wiedziałam, o co chodzi z tą apteką ;) Suchary zawsze mile widziane XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Massive thx za polecenie mojego blogsa oraz za wszystkie Twoje komanty pod nim :) To na serio mobilizuje i wspiera!
    Co do rozdziału... Jak zawsze: lekko i z finezją!
    Fajnego ma Mickey ojca :) Tak się właśnie zastanawiałam, czy on się nabierze na tą Luizjanę... Studia w Londynie? To musi być super!
    Czekam oczywiście na naxta!
    Buzia, Domi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej ;)
    Z góry przepraszam, że dopiero teraz przeczytałam twojego bloga, chociaż tyle razy mnie na niego zapraszałaś. Przyznam się, że miałam pewną blokadę, co do czytania i nic mi się nie podobało, więc nie chciałam ciebie narażać na mój "zły humor".
    Przejdźmy do konkretów: Rozdziały świetne i pełne humoru (turbo-ananas mnie tak rozwalił, że sama zaczęłam go używać w codziennym języku ;D). Podoba mi się, że historia jest dosyć nietypowa, ale mam jedną i zasadniczą uwagę. Spostrzegłam, że niektóre momenty są jakby "zerżnięte" z mojego opowiadania. Np. to że Zayn jej na początku nie lubił (u mnie jest Harry) i to, że potem zgłosił się na ochotnika do wycierania mokrych naczyń (u mnie Harry je wycierał, kiedy zostali sami w kuchni). Wiem, że może być to przypadkowe, ale jest to tak strasznie podobne, że nie mogłam przymknąć na to oka. Jeżeli widzę u kogoś coś, co jest moim pomysłem, mam ochotę odrąbać głowę. Przepraszam, ale to są moje odczucia, o których musiałam ci powiedzieć. Mam nadzieję, że od teraz sytuacja się nie powtórzy i nie znajdę scenki podobnej do mojej, bo masz naprawdę fajnego bloga i chętnie go będę czytała, ale gdy na to nie zareagujesz, ze smutkiem będę musiała przestać go czytać ;c

    Pozdrawiam. [we-have-moment]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początku napiszę, że cieszę się, że moje opowiadanie przypadło ci do gustu (: co do twoich uwag, to... cóż, rozumiem, że mogłaś mieć takie odczucie, ale zapewniam, że nic nie "zżynałam" z twojego bloga. akurat ten wątek, o którym mówisz, czyli ten gdzie zayn jej nie lubi, wymyśliłam już na początku tego roku, kiedy pisałam to opowiadanie tylko u siebie w zeszycie i czytałam niewiele fanfiction o one direction. poza tym, to nawet nie ma żadnego istotnego znaczenia dla przyszłości. u ciebie to toczy się trochę inaczej, ale u mnie zayn miał być tym "rozważnym", który po prostu nie ufał vicky, bo była obca. w sumie to mogłabyś mieć do mnie pretensje, gdybym bardziej poprowadziła akcję w kierunku, gdzie zayn jej nie lubi, potem wszystko sobie wyjaśniają, a później się w sobie zakochują, czy coś. A tutaj dałam tę akcję z myciem naczyń, tylko po to, by mogli pogadać o tej kamerze. i jeśli mogę cię tym pocieszyć, to vicky definitywnie i w 200% NIE BĘDZIE z zaynem.
      od zawsze sama wymyślam wszystko, co piszę, czy to w szkole, czy na blogach, bo to daje mi mnóstwo satysfakcji, że ludziom podoba się to, co tworzę. ten blog jest od początku do końca zaplanowany, wszystkie wątki mam pospisywane i naprawdę nie potrzebuję innych opowiadań, żeby akcja toczyła się dalej. w dodatku ja nawet nie zapamiętuję co było na blogach, przypominam sobie w trakcie czytania lub wzrokowo, gdy wejdę na daną stronę. w ogóle powiem ci, że gdyby każdy reagował na takie zbieżności, to większość blogów nie istniałaby. czytam teraz dosyć dużo fanfiction i w każdym z nich mogłabym doszukać się podobieństwa do innego (tak jak np. gra w prawda-wyzwanie, itd.). tak więc mam nadzieję, że nie zawiedziesz się więcej na mnie i moim opowiadaniu, a na drobne podobieństwa (nie wiem, czy wystąpią czy nie, w końcu i u mnie i u ciebie akcja dopiero zaczyna nabierać rozpędu i nie siedzę w twojej głowie, żeby przewidzieć, że czy dać jakiś wątek) będziesz ignorować.
      a jeszcze tak na logikę biorąc, to zastanów się - gdybym, tak jak mówisz, "zżynała" od ciebie wątki, to czy zapraszałabym cię na mojego bloga, komentowała i przyznawała się do tego, że czytam twojego opowiadanie? wydaje mi się, że to by było zbyt duże ryzyko i.. trochę bezczelne, nie sądzisz? ;p
      pozdr. xx

      Usuń
    2. Rozumiem cię w zupełności i cieszę się, że nie jest tak jak myślałam, ale pozwól, że wrócę do twojego ostatniego akapitu. Uwierz mi, że ludzie są tak bezmyślni, że to robią. Kopiują coś i robią wszystko, żeby mieć jak najwięcej "fanów". Nawet pokazując osobie, która wymyśliła to pierwsza. Nie każdy człowiek jest taki bystry by pomyśleć o konsekwencjach, jakie mogą z tego wyniknąć. Jedni są bardziej rozwinięci w myśleniu, drudzy nie, dlatego wolałam się upewnić, że nie "ukradłaś" moich pomysłów, bo naprawdę wierzyłam, że może to być zbieg okoliczności, ale też chciałam się o tym od ciebie dowiedzieć ;) Jako, że mówisz, iż "wzięłaś" to z własnej głowy, przepraszam cię za aferę i życzę dalszych sukcesów w rozwijaniu swych umiejętności. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz ;)

      Usuń
    3. co ty, jasne, że się nie gniewam ;p dokładnie wiem, o czym mówisz i wyobrażam sobie, co mogłaś poczuć. w sumie to może i masz rację, z tym, że niektórzy po prostu walczą o popularność, nie myśląc o niczym innym. dla mnie jednak ten blog to możliwość dzielenia się z innymi, tym co udało mi się stworzyć (i niektórym się to nawet podoba, woho xd) i jakoś specjalnie nie przywiązuję wagi do tego, by dużo ludzi to czytało (chociaż byłoby fajnie xd).
      w ogóle nawet nie uważam tego za "aferę", jak to nazwałaś, po prostu walczysz o swoje i ja to doceniam (: a patrząc z mojej dziwnej perspektywy, to przynajmniej mam pewność, że przeczytałaś moje opowiadanie dokładnie xD

      Usuń
  7. 'Harry (ruszał się, jakby miał kraby w spodniach), następnie Louis (który odwalił m.in. "spryskiwacza", "strzyżenie owiec" i "wycieraczki"), Liam (nie mam pojęcia co to było...), Zayn (przynajmniej wyczyścił podłogę), a na końcu Niall (nowa odmiana makareny połączona z dzikimi pląsami)' hahahaahah nie wytrzymam ! XD
    coś się kroi pomiędzy główną bohaterką a Nialler'em, ale pożyjemy, zobaczymy :D jak dla mnie ta dwójka do siebie pasuje ;)
    ciekawy i przyjemny rozdział, na prawdę miło się czyta. ładnie piszesz, czuć tą.. nienaciąganą lekkość w tworzeniu zdań, co bardzo cenne u autorki.
    Av. x

    OdpowiedzUsuń
  8. No i znowu świetny rozdział!

    http://from-hatred-to-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli nie tylko ja tak rozmawiam z mamą przez telefon :D
    Droga TheSimpsonizer,
    kocham Twoje opowiadanie, masz talent /nie przesadzam/ ! Uwielbiam Twoje poczucie humoru i chyba się uzależniłam od niejakiego bloga http://royal-life-with-one-direction.blogspot.com :D
    Pisz szybko xxx

    http://one-direction-and-ammie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. OOo jestem mile zaskoczona!
    Muszę podziękować Amelii Pommeblue bo to dzięki niej wiem o istnieniu tego bloga;]
    Jestem pod wrażeniem....pisanie przychodzi ci z taką łatwością, masz niesamowitą wyobraźnie a twoje poczucie humoru po prostu powala na kolana! Drzemie w tobie wielki potencjał i szczerze polubiłam tego bloga i twój styl pisania. Dodaję cię do linków i oczywiście z niecierpliwością czekam na nexta;]
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie....Może któryś z moich blogów ci się spodoba....
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
    http://my-love-one-direction.blogspot.com/
    http://dumb--love.blogspot.com/
    http://dream-of-london.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blue - nie ma za co, takie blogi polecam z przyjemnością(: A z komentarzem w pełni się zgadzam!

      Usuń
  11. Yee :d Za 20 minut w Parku . . . Ja tam już się boje ;d
    No cóż, rozdziuał jak kazdsy. . hmm. . Zajebisty! ;P
    Jak masz zamiar dalej tak świetnie pisać to ja nie wytrzymam !
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje opowiadanie jest ZAJEBISTE ! Nie moge się doczekać następnej soboty, aż dodaż nn :DD
    Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Niall Horan byłby z Ciebie dumny.

    OdpowiedzUsuń
  14. hej, zapraszam na hard-bland-sensitive.blogspot.com, mamy nadzieję, że wyrazisz opinię o naszym opowiadaniu :) - Emilie

    OdpowiedzUsuń
  15. Czeeeeekam, czeeeeekam a tu żadnej nowe notki....:(

    PRZYWOŁUJĘ CIĘ DO PORZĄDKU! :D

    Pozdr.xxx

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcenie swojego niezwykle cennego czasu na przeczytanie moich wypocin i zostawienie komentarza. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo uszczęśliwiają mnie nawet krótkie słowa i opinie. MASSIVE THANKS ♥